Kurnik

przyszlam we chalupie porzadkow porobic, nie to, zeby bylo brudno, tylko ze moze jaki gosc se przyjdzie na jakies plotki , bo podobniez kawiarnia Fionki zamknieta, cy tam kawy zabraklo cy cus.

A ja sie przyznam szczerze, ze cus mnie lostatnio bierze na te nowe slowa , co to nie wiadomo co znaczom .

Na ten przyklad : co to jest "megla" (to "l" powinno byc przekreslone)

NO - to moze ktos starej babie wytumaczyc ?

hehehehe

i ktus se pomysli , ze sie Baba cegos napila , bo szla do chalupy zeby se posprzatac a wlazla do kurnika....


heheheehe

no bo to jes tak , ze jo s chopokiem se mieszkam w chalupie co mo pokoje lo ludzi z jednej strony sieni a kurnik domowy jes z drugiej. Dawniej jak byl Walek to my mieli biznesa z kurnikiem i kurnik byl nowoczesny za podworkiem i burek go pilnowal tysz, a tera chlopa ni ma , burek sie zgubil a moje ulubione 4 kurki i 9 papuszkow mom w takij komorze co jes po drugiej stronie sieni co nazywom domowym kurnikiem bo nawet chiusty se nie musze narzucac jak do nich tam idem , a jak sie drzwi pootfiera to tak jakby w jednem domu szycko jes - jak u panstwa jakiegos w miescie. Jak se kota skads wezne to bedzie ze mnom w chaupie spal coby kurek nie gonil. Moj chopok koty tysz niemozebnie lubi.

Jeden taki też mówił, że lubi...nawet bardziej od królików...
delikatniejsze w smaku podobno...nie próbowałam...
Chałupa z opisu mi się bardzo podoba, od razu mi przyszło do głowy zapytać o ogrzewanie, (czy na całości?)
ale w obliczu doniesień o potwornych upałach pytanie chwilowo traci sens..
U nas zima się zabiera, pierwsze dni z mrozem, wczoraj nam zamarzły zamki w tylnych drzwiach Frotki, Potwory przełaziły przednimi...
niestety zanim dojechaliśmy do domu już zdążyły rozmarznąć i wyszli już normalnie...
Zamki rozmarznąć, nie Potwory...
Potwór starszy był dziś na manewrach, zmarzł i teraz rozmarza...zarośnięty jak dzikus jaki, zrobił sobie afro suszarką i wygląda jak ...
przez lufcik...

To tesz zem sie usmiala s tego afro .

A afro to krecone wlosy , a Potforka nigdy zem nie widzaila z dluzsza czupryna niz dwa centymetry cy cus , to i nie wiedzailam ze ma loki na lebie. MOj chopak tysz - w szkole go Frodo nazywali.

Chlod jes piekna rzeczom , a goronca to nielubiem.

Nasza chalupa ma klime i ma tysz grzejnik na gas - w jednem pomieszczeniu tylko - trza se otwierac drzwi , zeby sie ochlodzilo , albo ogrzalo w innych pokojach. Chalupa jest zbudowana jak nalezy z oknami z podwojnymi szybami i z izolacja, porzadne jakies sciany ze nie slychac jak sie somsiady pieszczom w ichniej alkowie jak to w innych miejscach bywalo. Cale kangurowo ma pojedyncze szyby , ale to nasze chyba jakis Europejczyk budowal i sie znal co wazne a co nie. O tym pewnie tesz pisalam.

Zrobilazem se oczko wodne w ogrodzie i mam rypki dwie poramajcowe som , to je widac jak plywajom.

Chce se lobornika zwiezc z okolicy - sprzedajom w workach wystawionych na drogem ci co konie majom a pudeleczko na pieniadze lostawiaja i jak kto chce kupic to se podjedzie , zaladuje , wrzuci pieniadze do skrzynki i jusz. Chce se lobornik skompostowac na jesienne warzywka, tak ze 4 worki mie wiele nie potrzeba.

U nas nie doszlo do potfornej temperatury , bo po poludniu nadchodzi powiew znad zatoki morskiej co jest kilkaset metrow od nas. W Mildura bylo ponad 45 oC, ale to bardzo daleko.

Baba napisał:

Chlod jes piekna rzeczom , a goronca to nielubiem.

Babo

trza se było na jakiej Syberii zamieszkać, a se wybrała ciepło u Kangurów
i tera gada bajdy co chłód pikny jezd, nie jest

no zle zem se trafila , ale jak zem byla mloda to mie tak ten goronc nie przeszkadzal . W moi alkowie to musi byc 16oC, bo jak jest wiency to nie moge spac. Jak do ojca se jadem to ja laze po jego pomieszczeniach i zakrencam kaloryfer a un odkrenca.

Gorąco mi nie przeszkadza, do spania wolę chłodniej ...
upały jednak 45 stopniowe, bez wody w pobliżu mogłyby mnie umęczyć...
mrozów nie lubię, ale mam swoje powody...dermatologiczne powiedzmy...
w ogóle pogoda mi mało kiedy przeszkadza...
nie lubię zimnego deszczu z wiatrem, poza tym się przystosowuję bez trudu ...

fotki afro nie zrobiłam, szkoda, a maszynka już czeka, żeby zarośnięcie zlikwidować...chociaż?? na zimę takie futro by Mu się może przydało??
jeszcze pomyślę...

Fionka jes mloda baba, to sie moze jeszcze zmienic - jak ja zem juz doswiatczyla , ale moze sie Fionce nie zmieni....tko to wi....dawniej to mozna bylo Maciaszczki zapytac , a tera to una tlyko o tym kuncu swiata i tyle o nicym innym nie gada.....

A daj Ci Boże zdrowie za dobre słowo Babo kochana...

wiem, że przyjdzie i pora na meteopatię jak przyszła na alergie i kłopoty ze wzrokiem...
ale póki co....

no... oby zdrowie Fijonki dopisywalo i sprawnosc fizyczna na cale zycie

ajusci

Wzajemności...
Baba pewnie myśli, że jak się mieszka w śnietym mieście to koniecznie trza w cuda wierzyć..?

Byłam dziś w Alejach, ładne, lubię taki czas, wszystko błyszczące i ten śnieg brudy pokrył...
zresztą jakie tam brudy, po remoncie ścieżka do klasztoru...no jeszcze nie cała, ale już przy parku zrobione...
Pójdę kiedy z aparatem...

nie koniecznie tzreba w cuda wierzyc ale mozna sie do atmosfery cudow przyzwyczaic i se takowe uwazac za normalnosc

A...to dobrze, chociaż cuda tak na każdym kroku to byłaby przesada...raz na jakiś czas to jeszcze bym zdzierżyła.
Zresztą, jak zdążę z kolejnym zamówieniem przed świętami to będzie prawdziwy cud nad Wartą ...
znów zaczynam nie mieć czasu...
to już stan chroniczny zdaje się...bo chyba nie hobby??
a mówią, że robota kocha głupiego... (nie słyszałam , żeby głupią)

Ja nie wiem Babo co Wy w tym kurniku trzymacie, ale do nas jakiś misiek przyszedł, znaczy listonosz go wziął i przyniósł.
Lalka zachwycona, dziękujemy za pamięć, zrewanżować się możemy tylko wirtualnie jak wiesz, więc uściski od całego Klanu K dla Ciebie i Chłopaka.

f kurniku to jak sie nalezy kurki som i insze ptastwo


a na miska to zem podchody zrobila - sama no bo ani chopa ani Krfzesnego nima - i zem zlapala, tyko tzra bylo toto odpchlic najpierf i poczekac coby futro odroslo po takim wiecznym drapaniu

Nooo,wyiskany dokładnie...

ja tak w kwestii przypomnienia...tego opala w pierścionku bym obaczyć chciała...
przed końcem świata może jeszcze..?

ja zem nie mowila co on jes f pierscionku - jes wisiorek z niego zrobiony

A prawda...
pisałaś, że oprawiony, skojarzyłam z pierścionkiem bośmy gadały wcześniej o oczkach, i że lubisz po kilka na palcu nosić
i mnie poleciała myśl, że ów opal też w pierścionku...
No to pokaż ten wisior, bardzo ciekawa jestem.

no zdjencie zrobie, ale Fionce na skrzynkem wyslem, nie tu

Tylko nie na yachoo ... zgubiłam mapę
Jako, że jutro wybywam już na rancho i mogę nie mieć czasu tutaj zajrzeć to zostawię uściski i najlepsze życzenia świąteczne i noworoczne.
Dużo zdrowia, radości i pełnej pończochy złotych dukatów.
Uściskaj też Chłopaka od nas i naszych Potworów.

Ano wsszystkiego co najlepsze lo Fionki , Luxusow (bo moze mo ich wincy) i Potforkow.

Jo chopaka usciskam jak se przybedzie z daleka dokad se pojechal

ano to widzem co Fionka mie nie poradzi wzgledem tychszpilkow co zem o nich pisala we Fionki kawiarni