Na tarasie, pod palemką...

to lepiej jak chce byc pocahontas w koncu nie male dziecko juz zeby byc wiedzma albo diablica, masz cos takiego, z czego moznaby tunike zrobic taka z fredzlami? sa takie materialy w sklepach , ktore wygladaja jak miekko wyrobiona skora, tunike to latwo bys zrobila , , jakies by trzeba bylo ozdoby do niej. Jesli masz film na plycie - "Dancing with wolves" z Kevinem Kostnerem , albo pozycz z wypozyczalni - tam jest sporo indianskich ubiorow pokazanych , w ogole film jest bardzo barwny. FIlm bys mogla zastopowac jak cos ciekawego zobaczysz i moglybyscie cos z Lalka narysowac a pozniej na podstawei tego zrobic jakies ozdoby. Zrob Jej tez taki makijaz, zeby wygladalo ze ma wystajace kosci policzkowe, skosnawe oczy itd.
Bedzie slicznie wylgadac

no i co?
bedzie Lalka Indianka?

No ja myślę, że będzie...
nie uwierzysz, ale znalazłam i przywlekłam swoje stare szatki...
sukienkę jadowicie żółtą, z jakimś końskim(?) motywem i napisem Winetou, kaftan kolorowy z szerokimi rękawami i swoją skórzaną spódnicę...
sandałów nie mogłam znaleźć, ale jeszcze poszukam, a jak nie to sfabrykuję ...
opaska skórzana z piórkiem, dwa warkocze i jakieś indiańskie świecidełka, akurat koleżance na zamówienie robiłam, coś tam zostało...
Będę miała pracowity tydzień chyba...
Bluzkę z piórkami wyprałam , dziecię przymierzyło, ale jeszcze do niej musi lat parę rosnąć, nic to...
jeszcze ją kiedyś za kurę przebiorę...

Piórka po wypraniu i wyschnięciu przetrzepałam ręką i jak nowe są...

zrobię może jakieś fotki jak już się w to ubierze ...

Serio myślisz, że przebieranki za diablicę to tylko dzieciom uchodzą??


nawet Rihanna


hhhmmmmm....

ale nie w takom dyjablicem , bo taka to tyko do "domow zabawy" przynalezy

tfu!!!!!

wstydzilaby siem Fijonka przy swintej niedzieli takie lobraski umieszczac

ludzie popatrzom i chop zatrzyma babe w domu zamiast na sume z niom isc

W sobotę umieszczałam, nie w niedzielę...
a jak żeście chcieli w Panbuka wierzyć jak w Diabeła/ Pokusę nie wierzycie ?
wroga trza znać...
jeden taki to mówił, że trza wroga znać i w gembę lać...
ale nie wiem czy w tym samym rzecz,
bo onemu chyba o wódkie chodziło...
ciągle ją lał w gembę...

diabeły mają różne oblicza...

Mnie dziś pokusa wzięła na pomidory...suszone,
właśnie zalewam wodą do rozmoknięcia, dziecię wysłałam po oliwę i czosnek, no dobra, po zielsko prowansalskie też...jak się zmaceruje będzie pycha jadło...
ale zanim co...kawa...

ale pikny pyszczek !

a moze Fionka babie powi co ze suszonych pomidorow robi - co to za jadlo co to mowi: pycha jes

Pomidorki suszone, tak z 25 deko (to jest na duży, litrowy słoik) zalewam wodą, w przepisie było, żeby na godzinę i w zimnej,
ale wolę w lekko ciepłej a czas uzależniam od stanu mięknięcia... (jest takie słowo??)
Sprawdzam organoleptycznie co jakiś czas ...
Jak już są w miarę miękkie, odsączam na durszlaku/sitku z wody, kroję czosnek w ilości mniej więcej 1 główki, no czasem dorzucam jeszcze połówkę, mówię o tym dużym czosnku, kroję go w cienkie plasterki i wrzucam garstkę na dno słoika.
Następna warstwa to pomidory, na to sypię łyżkę ziół prowansalskich, grillla ziołowego, ja dodaję jeszcze delikat do mięs, bo lubię, ale nie trzeba koniecznie .. co kto lubi...i znów warstwa czosnku, pomidory, zioła...
Warstw tyle ile się w słoiku zmieści, żeby był prawie pełen.
Wszystko zalewam oliwą lub olejem, też co kto lubi, ostatnio używam oleju, bo trafiłam na jakąś gorzką oliwę...i mam odium...
Musi postać kilka godzin, żeby przeszło smakami...
Najbardziej lubię takie pomidorki z suchym ciemnym pieczywkiem, albo na serku twarogowym, wtedy pieczywko obojętne...
Nadaje się na zakąskę i jako ciekawostka dla smakoszy...
Na drugi, trzeci dzień najlepsze ze wszystkiego są czosnki z ziołami, bo pomidorów na ogół już nie ma...
Na pierwszy raz polecam mały słoik i tak z 10 deko pomidorów, bo nie wszystkim musi smakować, ale spróbować warto...polecam.
Zrobiłam fotki, ale Luxus powlókł gdzieś aparat, jak wróci, a będą jakieś znośne to wrzucę...

a jeszcze jakby mie Fionka powiedziala co to som ziola prowansalskie:

najprawdopodobniej dla wygody pan domu zsypano w torebki mieszanke czego tam - moze mie Fionka przeczyta na torebce jakie ziola wchodzom w te mieszanke

a co do tego "stanu miekniecia" to nie wim czy takie wyrazenie jest, ale nie brzmi dziwacznie , wiec pewnie jest albo mozna se tak powiedziec

Jesoooos...co się dzisiaj z grafiką na forum porobiło?? ponakładane jedno na drugie ...
Tylko ja tak widzę??
bo to już któryś raz...

Babo...nie mam już torebki z ziołami, ale myślę, że oregano, bazylia, tymianek, rozmaryn na pewno są w składzie, nie znam proporcji, ale możesz eksperymentować, jak pójdę do sklepu to poczytam na torebce co tam jeszcze...

Śniegi zeszły prawie, deszcz w nocy padał mocno, teraz świeci słoneczko i jakoś tak pozytywnie za oknem, aż się chce wyjść poszukać przebiśniegów.
U Adminki pewnie rosną na podwórku...

Mam dzisiaj ochotę na kapuchę, taką po polsku z grzybami, smażonym boczkiem i zasmażką...
tylko nie wiem czy mi się chce to gotować...

Fionka napisał:

Jesoooos...co się dzisiaj z grafiką na forum porobiło?? ponakładane jedno na drugie ...
Tylko ja tak widzę??
bo to już któryś raz...

Dziwna sprawa, ale u mnie nic takiego nie dzieje się . Nie wiem dlaczego?
Postaram się to wyjaśnić.

Cytat :

Babo...nie mam już torebki z ziołami, ale myślę, że oregano, bazylia, tymianek, rozmaryn na pewno są w składzie, nie znam proporcji, ale możesz eksperymentować, jak pójdę do sklepu to poczytam na torebce co tam jeszcze...

Mam "Kamisa", skład: bazylia, majeranek, rozmaryn, szałwia, cząber, oregano, tymianek, mięta.

Cytat :

Śniegi zeszły prawie, deszcz w nocy padał mocno, teraz świeci słoneczko i jakoś tak pozytywnie za oknem, aż się chce wyjść poszukać przebiśniegów.
U Adminki pewnie rosną na podwórku...

Nie rosną chciałabyś w styczniu przebiśniegi

Cytat :

Mam dzisiaj ochotę na kapuchę, taką po polsku z grzybami, smażonym boczkiem i zasmażką...
tylko nie wiem czy mi się chce to gotować...

do roboty, no wypad od komputera, rodzinę zagłodisz

Chciałabym, a co?? pomarzyć nie można??

Nie ugotowałam kapuchy, ale kupiłam i pewnie jutro ugotuję,
dziś Potwory gotują, bo Lalka w domu ze skręconą nogą, obrała ziemniaki
bo Czarodziej miał ochotę na podpiekane, więc z głowy...
Ja tylko kotlety z tzytzków...na wynos nawet, robiłam...
a i na zachciankę Lalce zupkę chlipkę ... zniknęła błyskawicznie...

z tymi grafikami...to nie wiem czy znajdziesz przyczynę, może to moje ustawienia javy szwankują, bo ostatnio coś z wtyczkami się działo...
poza tym lata mi po pulpicie żółty pies, merda ogonem, oblizuje się, ziewa, spada z góry na dół, a jak mam otwarty jakiś folder to na nim siedzi...czasem gazetę przynosi...
bożesztymój..strach otworzyć stronę z kotami, bo nie wiem co mu do tego żółtego łebka strzeli...

s tom grafikom to byc moze u CIebie tylko Fionko - u mnie niegdy sie tak nie zdarzylo a jestem juz tu od dosyc dawna

dziekuje za sklad ziol - ale zastanawiam sie dlaczego mieszanka z tylu ziol: kazde inaczej pachnie, jaki to ogolny zapach moze byc

A sie pochwale ze przebisniegi to widzialam kiedys na dziko rosnace, ale tylko raz w zyciu - na Gorze Pilsko nad Korbielowem. ALe tez nie w styczniu... bo tam snieg lezy az do maja-czerwca

Przyszedłem tu, by Fionie pazurki u nóg pomóc malować. A zamiast w salonie kosmetycznym - wylądowałem jakieś kuchni. Ech wy kobitki - kto się wśród was wyzna ?
A jak mi Fionka jakiś serniczek do kawy da wraz z uśmiechem, to może zabawię u niej dłużej ?

hehehe, pazurki Mieczyslaw przyszed malowac, to se siede w konciku i ja tera popatrzem

niech sie Mieczyslaw nie przejmuje - toc jak baby same byly to siem i o kuchni zgadalo

Serniczek wedle życzenia...
ale najpierw kawa...
zimowa...


kocia...


smocza...


serniczek dla wszystkich...


jesooo...aż mi się zachciało słodkiego...

Mieczysławie...hm...uścislijmy, te pazurki Fionie pomagać malować to chciałeś na Fionkowych nogach czy na nogach zachodzacych klientek..??
Czy może dwa w jednym??
Każda pomoc mile widziana, a jeszcze jak za pomoc będziesz jedynie słodyczy wołał, to przyjmuję bez zastrzeżeń...

Babo...dzięki! za przyzwoitkę Cię mam, bo by mnie Luxus mógł krzywo patrzeć...

No..kawa z głowy, wkleję Wam moją indiankę, bo już po balu...
biedne dziecko, nawet pohulać nie mogło...

no...dzienkowac nie trzeba , jo to sama wim jak to jes jak chop przylezie jakis i nie wiadomo kto go widzial i na jenzyi moze kubite wzianc a poniesie plotkem i Luksus moze uslyszec co caly garnizon se pryzszed pazurki malowane oglondac

a Potforek zachorowal cy cus? czemu nie byl na balu - bo widzem na zdjecnciu nie ma gipsu an nodze, buty tez ma

Ona nie ma nogi złamanej a tylko skręconą, miała bandażem ściągniętą i skakała na drugiej, tańczyć nie mogła, ale była organizatorem tej zabawy i musiała na niej być.
W gips Jej chirurg nie włożył...z litości chyba...ale chodzić może tylko z łózka do kuchni i łazienki i to jeszcze jak musi...
za tydzień wyjazd na zimowisko i mam nadzieję, że będzie już lepiej...
Dorosła do moich górskich butów, sztywne jak dawniejsze Koflachy, powinny chodzić za Nią...