Na tarasie, pod palemką...

To jeszcze smak opisz...do czego podobny??
Ja teraz mam winogron, ale pożeram żywcem , bo bardzo lubię...
Jak coś zostanie do jutra to zrobię fotkę... 

a i grzyby... w ilościach ponadprzeciętnych...nie mam czasu zaprawiać i w ogóle zajmować się nimi, bo nie nadążam z robotą...
więc sosy i gulasze grzybowe jadamy co dzień...
A...na giełdzie wczoraj mój Potwór większy nabył dwa robaki...
patyczaka i straszyka...
zabiję Go kiedyś...

Fionka napisał:

To jeszcze smak opisz...do czego podobny??

Kompot całkiem smaczny, ma piękny kolor 
Jak dla mnie to smak dereniowy,
ale inne osoby pytane z czego jest kompot? odpowiadały,
że chyba śliwkowy, śliwki z jakimś dodatkiem.

Czasem robię pasztet z selera, pytam z czego jest,
odp. królik, kurczak  

Fionka napisał:

Ja teraz mam winogron, ale pożeram żywcem , bo bardzo lubię...
Jak coś zostanie do jutra to zrobię fotkę... 

winogrona lubię, ale własnych nie mam  

Fionka napisał:

a i grzyby... w ilościach ponadprzeciętnych...nie mam czasu zaprawiać i w ogóle zajmować się nimi, bo nie nadążam z robotą...
więc sosy i gulasze grzybowe jadamy co dzień...

Grzyby u nas jakoś słabo w tym roku.

Fionka napisał:

A...na giełdzie wczoraj mój Potwór większy nabył dwa robaki...
patyczaka i straszyka...
zabiję Go kiedyś...

nieeeeee! Go,      lepiej te robaki 

A co biedne robaki winne, że mam durnowatego Potwora??
Pogoniłam Go dziś na rynek po dwa wielkie słoiki i po zielsko do tego robactwa...za to mam porządek w dzieckowym pokoju, bo od razu uprzedziłam, że robaki zostają do pierwszych oznak zabałaganienia...
z patyczaka zrobię broszkę... 
działa...

Selera nie lubię, ale o smaku kurczaka bym zjadła... 

sąsiadowa foxterierka, która leży mi teraz akurat na stopach też by zjadła, nawet królika...nie chce żreć karmy i się nie dziwię, nasz Simba też nie lubi...
a leży, bo otworzyłam okno, a nie wiem gdzie mam chapcie...

Mam derenia...rzeczywiście dereniowy  
dla mnie smak między młodą wiśnią a porzeczką...
wypestkowane, zalane 60%-owym alkoholem, będzie dereniówka, ale nie wytrawna...po odlaniu ją zacukrzymy...
Sąsiad się odgraża, że jeszcze przyniesie... 

Poza tym zebrałam owoce kiwi...
jutro wkleję fotki, bo teraz nawet nie wiem, w której torbie mam aparat...

Zapowiedziane fotki
dereń

poniżej kiwi...przesmaczne, słodziutkie...mniam...

Jakie "wielkie"   kiwi, 
taki troszkę większy agrest:901: 
łał,  jakie paznokietki    

Paznokietki właśnie wczoraj zmieniły wystrój na srebrzysty...
i bardziej błyskotliwe są jakby...

Kiwi wczoraj straciło większość batów, one mają roczny przyrost 3-5 metrów...pocięte, więc w przyszłym roku będzie mniej owoców bo owocują na rocznych pędach...
ale słowo daję już się chodzić koło tego nie dało i zdusiły mi białą różyczkę...

Nie wiem gdzie posiałam ubiegłotygodniowe fotki, ale nie kasowałam z karty, więc pewnie znajdę...
Wsadziłam cebulki hiacyntów, cesarską koronę, tym razem żółtą, znalazłam stare cebulki przebiśniegów i szafirków i ciekawa jestem czy się przyjmą...wątpię raczej...
Anemony mam w kłączach...a kiedyś próbowałam wsadzać cebule i nie wylazły...zresztą one dziwne są, lubię dziwadła, ale nie aż tak!!!
Dzieć z nogą w gipsie pokuśtykał do chirurga ortopedy i kazałam Mu przed wyjściem, coby uważał na pasach...pasy są niebezpieczne i zdradliwe, już nie mówię o zielonych światłach...

chaos mnie ogarnia...

Serwuje dziś płatki na kolację...
żaden tam bar mleczny, mam ochotę zwyczajnie...


i truskaweczki....

mmm...

idę pomarzyć...

Znalazłam  

moje ogołocone thuje...dawniej tę gęstwinę miały aż do ziemi...




ach...i winogronka...


miłego dnia!!!

Nie wiem czemu nie widzę treści mojego poprzedniego postu??
zakodowało się??

hmmm...

takie pierścionki sprzedawano w ostatnią niedzielę na giełdzie w Sosnowcu...


kawy??

Świetny ten "pierścionkowy mieszalnik"  

U nas wczoraj rano było biało...krótko wprawdzie, ale śnieżek poleżał do 14 i się wziął był i rozpłynął...

 dziś nastrój taki... chociaż za oknem słonko miesza się z chmurami...

Fajna pierdoła, wrzucam jej po grosiku do kubeczka...  
aż dźwięczy...

siedzę i słucham kabaretów i tak misie nie chce pracować...
mam ochotę pospacerować po mieście, popatrzeć na świąteczne już wystawy...
złapać nastrój...podniosły... 
w piątek wkładam do peklowania mięska ... i już mi sie chce domowych wędzonek...
a...dereniówkę zlałam...wyszła pięknie, ale w smaku to niebardzo, zresztą nie znam się, bo marny pijak ze mnie...

Moje Andrzejkowe Potwory...
Mała Chińska Człowiek i Hiszpańska Tancerka Flamenco...

Fionka napisał:

Moje Andrzejkowe Potwory...
Mała Chińska Człowiek i Hiszpańska Tancerka Flamenco...

Mała Chińska Człowieka jakaś z deko wyrośnęta  
Tancerka do mamy podobna  

Przeurocze Potworki  

Dzięki...
Mała Chińska Człowiek to przeze mnie jest taka wyrośnięta ...
odgrażałam się, że jak mnie zacznie przerastać to go będę na spaniu obcinać po trochu...
i zapomniałam...

Wczoraj miałam malowanie...nie żeby jakieś wielkie... jedna ściana w pokoju, bo tylko jedna jest "malowalna" i góra w łazience....
mam wrażenie, że jaśniej...zwłaszcza w łazience, jakby ktoś wkręcił mocniejszą żarówkę... 
Przy okazji wyrzuciłam niewygodne pionowe żaluzje z pokoju, 
zawieszę tam sztukę materiału, bo da się i będzie łatwiejsze w obsłudze...
ale zanim powieszę, będę wieczorami znów mieszkać w Big Brotherze...
sąsiedzi się ucieszą...
dobrze, że firana gęsta...