Na tarasie, pod palemką...

Astrów nie mam , twoje śliczne
mam taki ognikowo-nasturcjowy miks

Już od kilku lat nie miewam nasturcji ... szkoda właściwie...
pomyślę w przyszłym roku..
Ładna kompozycja...

za to widzę na banerze hortensję... moja komediantka urodziła sobie jednego kwiatuszka...

Fionka napisał:

za to widzę na banerze hortensję... moja komediantka urodziła sobie jednego kwiatuszka...

Piękny kwiatek
Lubię hortensje.
Moje ogrodowe trochę przymarzły w zimę i też wiele kwiatów nie mają.
Ta na logo banerze to hortensja krzewiasta, i co roku kwitnie bardzo obficie. Jesienią przebarwia się w różowe odcienie.

Kiedyś byłam w Jastarni i tam przed stołówką rosła taka jedna hortensja...
wielokolorowa... nie dam głowy czy rosła w gruncie czy też była w osobnych korytkach, ale wrażenie robiła niesamowite, za gęsta była, żeby jej pod spódnice zaglądać...poszukam zdjęcia, bo oczywistość ... zrobiłam...
zgubiłam ... też oczywistość...

Nie no... nie dało się edytować...muszę nowego posta pisać...

znalazłam...znalazłam wszystko z Jastarni i teraz zamiast leciec do urzędów będę się w zdjęcia wgapiać...


tu już inne

Pora na przerwę kawową...
od rana wytrzeszcza robię przy marnym świetle...
za to dobrej muzyce...

chwila dla siebie...

Już zamiast witamy starszaków czytam witamy strażaków...
ślepnę powoli czy co??

czy może skojarzenia jakieś mam...
takie
znaczy...nie, żebym miała coś przeciwko.. strażakom...


praca nie popłaca najwyraźniej...

idę czyścić łuski ...

Łuski są oporne i wolno mi to idzie, oświecił mnie wczoraj Małżonek, że powinnam to czyścić na mokro papierem ściernym 2000 ...
zrobiłam minę, która Mu chyba unaoczniła rozmiar mojej ignorancji, bo z politowaniem głową pokiwał i przyniósł wymagane akcesoria...
Poszło szybciej, ale ręce...o rety, ręce ... nie wiecie gdzie ja podziałam jakieś rękawiczki??

Wodę wstawiłam na kawę i właśnie odbywam spotkanie z ... Presidentem ...
uroczy...
rzodkieweczkę mu dołożyłam ...

Miłego dnia!

Jakby tak na mnie kawa łypała oczkiem to ja wątpię, żebym się odważyła ją spożyć...
rzęsami by mnie drapała po gardziole...
sympatyczna...

wklejam Sarabi dla Szokoladki ...
niedzielna sjesta...

Fionko

u mnie nie ma myszy

a to poniedziałkowe trofeum


mojej paskudy




Muszę sprawić pochówek temu biednemu rudzikowi.

Spraw...
ale paskuda jest urocza, pozuje do zdjęcia jak zawodowa modelka ...
Nasza Sarabi łapie nietoperze... też reprymendę dostaje i minę ma podobną...
udaje skruchę, a w rzeczywistości ma w nosie ... ona przecież wie lepiej co dobre...

Skończyłam 1/3 zamówienia, od lutownicy boli mnie ręka, od siedzenia tyłek...
ale już nie chce mi się wychodzić, jeszcze by mnie nogi bolały...
posprzątam sobie z jedną szafkę w kuchni...taka gimnastyka...
wypada jeszcze pić kawę??



jabłka mi się suszą na kaloryferze (pachną!!!), resztka, Potwory wyżerają, chociaż w kuchni cała skrzynka świeżych leży...

Naleśniki dziś zrobię...z jabłkami...
już nie nadążam przerabiać... reszta pójdzie w skrzynki i po ludziach...
kawyyyyyyyyyyy!!!!!!!!!!!!!!!!!

tak to jes z babska robota - dopiro jak chlop oczy zamknie a dziecka daleko od domu to mozna se kawy co godzine robic
ajusci

Jak co godzinę? co dwa dni jak widzę...

zresztą...jak ktoś lubi kawę co godzinie niech chla... niezależnie od zamykania oczu przez chłopa...
nie sądziłam, że chłop jest czynnikiem odstręczającym od picia kawy...

Wróciłam dziś z wycieczki, forumowego spotkania nawet można by rzec, wiecie co...
nie da się przez 2 i pół dnia obgadać na żywo wszystkiego interesującego...

mało, mało, mało...czasu!

to nie ja zem sie darla :

kaaaaaaaaawwwwwwwyyyyyy!!!!!!!!!

Babo
kawę trzeba sobie samej zaparzać
bo,
Fionka wzięła urlop od wyspiarskiej błogiej szczęśliwości.
Popłynęła na suchy ląd, gdzie zgiełk i tumult, wieczny wyścig.
Gdzie czas goni nieubłagany.

Na Wyspach z rzadka pojawia się jakiś rozbitek.
Rekiny robią swoje, też jakoś muszą przetrwać.
Ostatnio pożarły Szacha, Maluszkową i kilku milczków.
Inni wyspy poogladają i do cywilizacji uciekają.
Mnie podgryza jakiś stupor umysłowy
Wesoło jest! Ole!
Łzy ciurkiem płyną na klawiaturkę

takie to zycie , ludzie sa na jakis czas, potem se ida w swoja podroz. Ja se tak czasem przychodze, po katach sie rozejrze, ale jak nikogo nie ma to i nie piszem bo kto bedzie cytal. Ja zem sie na calego w komputer zaczela bawic - wpisala zem sie na listem pyskow i czasem se z kumoszkami o kurach gwarzymy jak dawniej. Tu FIonka zopstawila wszystko do robienia kawy i kawe tez ale nic nie bede ruszac, bo moze bedzie zla nastepnym razem i mi nagada co zem jej wszystko "wychlala" po co mi to. U mnie w chalupie mliko jes a i woda moze byc boc zem jest zwyczajan kubita, nie jakas tam paniusia. Ide do swojij chalupy, mleko nastawie na zsiadle, rypke zem se zlowila, bede smazyc. Moze do chalupy szanowna Administracyja zajdzie a rypki wyprobuje.